Zadanie ułatwił mu cesarz Dioklecjan, który właśnie urządzał kolejne prześladowania chrześcijan. Niedoszły narzeczony doniósł na Dorotę. Tę natychmiast uwięziono i poddano torturom. Jednak ani szarpanie obcęgami, ani inne zabiegi tego typu nie zmusiły dziewczyny do zmiany wyznania. Na dodatek Bóg co noc uzdrawiał jej ciało, więc choćby nie wiem jak ją połamano, rano wychodziła z celi świeża jak kwiatek. Nawrócenia przybierały na sile i sędzia szybko skazał świętą na ścięcie mieczem. Dorota szła na miejsce egzekucji uśmiechnięta, gdy jakiś złośliwiec z tłumu wrzasnął: „Żegnaj, oblubienico Chrystusa,- i przyślij mi jabłek albo róż z ogrodu swojego Oblubieńca”. Święta obiecała o prośbie pamiętać. A kilka godzin później do złośliwca podeszło dziecko z trzema świeżymi jabłkami i trzema różami w koszyku. Biorąc pod uwagę fakt, że był środek zimy, a o uprawach szklarniowych nikomu się jeszcze nie śniło, niedowiarek nie miał wyboru – błyskawicznie się nawrócił.
Tekst: Weronika Kowalkowska, Weranda Country. Zdjęcie: www.wikigallery.org
Dodaj komentarz